Majolika - testy farb
- Małgorzata Kaszubowska
- 5 kwi 2021
- 3 minut(y) czytania
Święta i w zasadzie po świętach... Było wiosennie, ale już się chmurzy, mocno wieje i za chwilę zacznie padać deszcz a zapowiadają i śnieg...
Na szczęście jeszcze mam drewno do kominka i w domu jest ciepło a i pewnie praca w glinie mocno mnie rozgrzeje.
Majolika - cóż to jest i z czym to się "je" ? Znalazłam bardzo ciekawy artykuł, który możecie przeczytać tu:
MAGAZYN ŚRÓDZIEMNOMORSKI JULII WOLLNER https://lente-magazyn.com/pod-sloncem-toskanii-majolika/
Zamieszczę tylko króciutki fragment : "Majoliką nazywa się wyłącznie wyroby z Włoch: naczynia, wazy, lampy, płytki. Podobne przedmioty, ale z Holandii, Francji czy Niemiec to fajans. Majolika znana była już w Persji. Do Włoch trafiła w XIII w. przez Majorkę, od której wzięła swoją nazwę (po raz pierwszy użył jej w 1548 roku niejaki Cyprian Piccolpasso – to on opracował techniki wyrobu majoliki obowiązujące do dziś).
Jednym z pierwszych i najsłynniejszych twórców majoliki był wspomniany Luca della Robbia, renesansowy artysta z Florencji. Pisze o nim Vasari: Luca długo zastanawiał się, co zrobić, by przedmioty z gliny nie kruszyły się. Wreszcie po wielu próbach doszedł do wniosku, że trzeba ją pokryć szklaną polewą z cyny, kredy, antymonu i innych minerałów topionych w piecu... Ciekawostką jest, że majolika w końcu XVI w. trafiła też do Polski. Przywiózł ją do Krakowa Antonio Destesi, który od Stefana Batorego...Wreszcie własną manufakturę włoskiej ceramiki, działającą zresztą do dziś, założył w 1881 r. właściciel Nieborowa, Michał Piotr Radziwiłł."
A teraz wrócę do swojego "podwórka". Żeby zacząć zabawę z majoliką, trzeba wiedzieć, że pokrywa się ją na biskwit. Naczynia powinny być gładkie, należy najlepiej zanurzyć lub polać naczynie białym, stabilnym szkliwem. Ja wypróbowałam szkliwo proszkowe AS 141 98 białe cyrkonowe, z zakresem wypału 1020-1150°C. Na białej glinie bez szamotu, którą uwielbiam Sio-2 PA, to szkliwo pięknie wygląda. Można oczywiście zastosować szkliwo - bazę w innych kolorach. Wypróbowałam szkliwa Botz z serii PRO. Uwielbiam je, fajnie kryją i są bardzo stabilne do temperatury 1150 stopni C. Wyżej nie palę, także nie wiem, jak się zachowują w wyższej temperaturze..
Farby majolikowe których używam, to farby proszkowe Keramosu z dużym zakresem wypału 980°-1200° a niektóre nawet do 1250 stopni C. Jestem z nich bardzo zadowolona. Nie próbowałam innych, ale pewnie zostanę przy nich.
Farby jak i szkliwa rozrabiam Pehatyną. Na 500 ml pehatyny dodaję 1 litr wody.
Foto: kurki pokryte bazowym szkliwem BOTZ PRO - żółte i zielone. Pozostałe kolory to majolika.

Co zrobić, żeby nasze prace dobrze wyglądały?
Po pierwsze, nasze naczynie powinno być idealnie gładkie. W moim przypadku, kiedy wszystko lepię w ręku, jest to dość praco i czasochłonne. Jednak warto poświęcić czas i wszystko idealnie wygładzić, ponieważ malowanie cieniutkim pędzelkiem czy nakładanie aplikatorem na "falującej" powierzchni może być dość trudne - nie uzyskamy idealnej linii.
Tak jak już pisałam wcześniej, szkliwo - bazę najlepiej polać albo zanurzyć nasz przedmiot.
Ja malowałam pędzlem - wachlarzykiem. Powinno być również idealnie pomalowane, żeby uzyskać czyste linie.
Nie należy się spieszyć a nasz projekt powinien być dobrze przemyślany. Można zrobić szkic na szkliwie. Nie ma mowy o poprawkach - nie zmyjemy naszego błędu, ponieważ zmyjemy również szkliwo.
Foto: widać szkic zrobiony ołówkiem oraz kontury nakładane aplikatorem.

Można, ewentualnie, po całkowitym wysuszeniu, bardzo delikatnie zeskrobać niewielkie nierówności. Ja w niektórych miejscach zrobiłam to wykałaczką, ale niektóre te miejsca są jednak widoczne po wypale.
Na ostatnich pracach testowych, jak zwykle się spieszyłam i rozrobiłam majolikę niedokładnie. Oczywiście to widać, farba ma prześwity.
Nakładanie aplikatorem z ostrą, cienką końcówką również był błędem. Najlepszy będzie cieniutki pędzelek.
Można uzyskać piękne efekty mieszając ze sobą farbę i nakładać je równocześnie tym samym pędzlem uzyskując tym samym efekt akwareli. Mokre farby można delikatnie rozprowadzać i nakładać kolejne odcienie, ale wszystko z rozwagą, żeby nie "uszkodzić" szkliwa.
Podsumowując:
Błędy doskonale widać na talerzykach:
- kontury zrobione aplikatorem - źle to wygląda
- niedokładnie rozrobiona farba - białe smugi
- miejsca zdrapania nierówności linii są widoczne

Bogata w nowe doświadczenia, z pewnością zastosuję farby majolikowe na kolejnych projektach. Jedno się nie udało, ale na kurkach farba fajnie wyszła. Aplikatorom mówię nie, natomiast pobawię się nakładaniem jej pędzlami.
A teraz coś o piecu.
Mój piec, z którego korzystam w Akademii Sztuk Tradycyjnych i Współczesnych w Donimierzu, to piec kręgowy Nabertherm Top 60 Eco z programatorem B400 (5 programów, 4 segmenty).
Do naszych akademickich eksperymentów bardzo dobrze się sprawdza. Nie robi psikusów, ale bardzo dbam o niego. Za każdym razem jest odkurzany, nie wypełniam go po brzegi, dolna półka jest posadowiona na dystansach, pilnuję odkrywania i zakrywania w odpowiednim czasie wylotów powietrza.
Jedyny minus to programator, w którym nie można zapisywać swoich programów. Ale, w trakcie pracy można dostosować wybrany program do swoich potrzeb, zmieniając temperaturę czy czas przetrzymania.

Ostatnio też powalczyłam z półkami. Wyszorowałam je ze starego separatora i pokryłam je świeżymi warstwami.
Mam nadzieję, że troszkę Wam naświetliłam technikę pracy z farbami majolikowymi i nie popełnicie moich błędów. Czego Wam z całego serca życzę.
A następne testy, które opiszę będą na temat Terra Sigillata .
Niech Glina Zawsze Będzie z Nami <3
Comments